Na sygnał

Na sygnał

środa, 31 grudnia 2014

Twórcy Naszej Idei

Nasza Idea opiera się w większości na Twórczości przedwojennej Zadrugi a więc Jana Stachniuka jak również Antoniego Wacyka. Chcąc zrozumieć istotę myśli Zadrużnej przybliżymy sylwetki jej Twórców.



Jan Stoigniew Stachniuk






Polska okresu dwudziestolecia międzywojennego obfitowała w wiele formacji o charakterze ideowym i politycznym. Niektóre z nich po ciężkiej walce doszły do władzy, innym się to nigdy nie udało, a jeszcze inne, trzeźwo oceniając sytuację, świadomie odsunęły się od praktycznej walki o władzę po to by skupić się na pracy teoretycznej, która miała stanowić podwaliny pod jej działalność w dalekiej przyszłości. Do grona tych ostatnich należała Zadruga, której założycielem, ideologiem i przywódcą był Jan Stachniuk.


Grupa ta była czymś pośrednim pomiędzy skrajną prawicą i skrajną lewicą. Dodatkowo uważana jest także za grupę neopogańską, nawiązywała bowiem do mitycznych wartości kultury przedchrześcijańskiej pomijając dorobek katolicyzmu.
Jan Stachniuk urodził się 13 stycznia 1905 roku w wołyńskim Kowlu w rodzinie kolejarskiej. Pochodzenie proletariackie nie pozostało bez wpływu na kształtowanie się jego ideologii. W 1927 roku ukończył w Kowlu gimnazjum i przeniósł do Poznania, gdzie podjął studia ekonomiczne w Wyższej Szkole Handlowej. W latach trzydziestych poszerzył dodatkowo swoją wiedzę o studia z zakresu historii, filozofii, psychologii i socjologii.
Jeszcze w trakcie studiów wstępuje do Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej, gdzie osiągnął nawet pewne szczeble kariery organizacyjnej. W 1929 roku był drugim wiceprezesem zarządu poznańskiego, a od grudnia 1931 do maja 1933 pełnił funkcję redaktora odpowiedzialnego "Życia Uniwersyteckiego ". W roku 1933 publikuje Stachniuk swoją pierwszą książkę "Kolektywizm a naród", w której wystąpił jako zwolennik i propagator idei kolektywizmu gospodarczo - społecznego, powiązanego jednak ściśle z niektórymi psychologicznymi aspektami nacjonalizmu, uznając je za wartościowe, bo dynamizujące dokonania jednostki. Jak więc widać podjął się w niej trudu pogodzenia pierwiastków skrajnej lewicy z pierwiastkami prawicowymi.
Kolejnym etapem tworzenia się Stachniukowej ideologii była wydana w 1935 roku książka "Heroiczna wspólnota narodu - kapitalizm epoki imperializmu a Polska", w której to po raz pierwszy użył terminu Zadruga. W pracy tej starał się zaprezentować wizję uprzemysłowienia kraju, społeczeństwa bezklasowego i nowego ustroju gospodarczego dla Polski opartego właśnie na Zadrudze. Zadruga była natomiast zarówno wiejską wspólnotą rodową funkcjonującą jeszcze w południowej Słowiańszczyźnie, jak i staropolskim systemem wspólnego gospodarowania i współżycia wykształconym już w epoce przedchrześcijańskiej.
Niedługo po wydaniu "Heroicznej wspólnoty narodu" przenosi się Stachniuk do Warszawy, gdzie nawiązuje kontakty ze Stanisławem Bukowieckim znanym ze swych syndykalistycznych poglądów. Poprzez niego poznaje braci Stanisława i Józefa Grzanków, swoich przyszłych najbliższych współpracowników. To właśnie w ich gronie powstaje idea powołania do życia miesięcznika "Zadruga" o podtytule "pismo nacjonalistów polskich". Obok Stachniuka i braci Grzanków w skład redakcji weszli także: Ludwik Zasada, Antoni Wacyk, Janina Kłopocka, Bogusław Stępiński, Ludwik Ziemicki, Piotr Zimnicki, Tadeusz Nowacki i inni.
Pierwszy numer miesięcznika ukazał się w listopadzie 1937 roku. Prezentowane na łamach pisma poglądy spowodowały raczej niechętne nastawienie do niego przedstawicieli tzw. sceny politycznej. Lewica zarzucała Zadrudze propagowanie faszyzmu i antysemityzmu, prawica natomiast widziała w niej organizację o charakterze socjalistycznym z wyraźnymi sowieckimi sympatiami. Dodatkowo krytykowana była, szczególnie przez działaczy katolickich, ze względu na swój charakter neopogański.
W Zadrudze przyjęto praktykowany do końca zwyczaj obierania sobie pseudonimów w postaci rodzimych imion przedchrześcijańskich. Stachniuk przybrał imię Stoigniew. Była to jedna z form protestu przeciw wpływom tzw. cywilizacji łacińskiej preferowanej przez narodowych katolików. Grupa zadrużna zaczęła także obchodzić święta solarne związane z rodzimymi wierzeniami Słowian, co jeszcze bardziej podkreśliło jej neopogański charakter.
Rok 1939 jest dla Stachniuka bardzo pracowity. W maju, na zamówienie przedsiębiorstwa "Lasy Państwowe", wydaje swoją trzecią książkę "Państwo a gospodarstwo - geneza etatyzmu w Polsce", w której zajmuje się zagadnieniem etatyzmu w Drugiej Rzeczypospolitej. Natomiast już w sierpniu wydaje swoją kolejną publikację pt. "Dzieje bez dziejów - teoria wewnętrznego rozwoju Polski". Dzieło to jest zwieńczeniem dyskusji trwającej już od jakiegoś czasu na łamach miesięcznika "Zadruga" i dotyczy negatywnego wpływu katolicyzmu na przebieg życia społecznego i gospodarczego w Polsce od schyłku XVI wieku po czasy autorowi współczesne. wybuch wojny i rozpad II Rzeczypospolitej powoduje rozproszenie grupy zadrużnej. Część działaczy udała się na emigrację by walczyć w Wojsku Polskim na Zachodzie, inni - w tym Stachniuk - pozostali w kraju. W roku 1942 zadrużanie wraz ze zwerbowanymi przez siebie ludźmi powołują do życia organizację Zryw Narodowy.
Program Zrywu pokrywał się praktycznie z programem Zadrugi, jedyną różnicą był stosunek do katolicyzmu, który w Zrywie nie był poddawany tak ostrej krytyce. Na czele nowej organizacji stanął Feliks Widy - Wirski, międzywojenny działacz Narodowej Partii Robotniczej. W maju 1943 roku Zryw dokonał połączenia z Kadrą Polski Niepodległej, a następnie oddziały wojskowe obydwu organizacji zostały włączone do Armii Krajowej.
Kolejną (jeśli nie liczyć "Mitu słowiańskiego", który pozostał w maszynopisie) książką Stachniuka było "Zagadnienie totalitaryzmu" wydane nakładem Delegatury Rządu. Pozycja ta była omówieniem systemów totalitarnych we współczesnym świecie. Pewnym novum było postawienie przez Stachniuka na jednej płaszczyźnie hitleryzmu i stalinizmu, co było w jawnej sprzeczności z poglądami głoszonymi przez ówczesną skrajną lewicę.
W czasie powstania warszawskiego Stachniuk walczył wzdłuż ulicy Mazowieckiej i Kredytowej, gdzie wykazał się wielką odwagą i brawurą, został trzy razy ranny i odznaczony Krzyżem Walecznych. Po upadku powstania znalazł się w obozie w Pruszkowie pod Warszawą. Potem, po udanej ucieczce z transportu do Niemiec, udał się do Częstochowy, a stamtąd z powrotem do Warszawy, gdzie nawiązał kontakty z dawnymi znajomymi skupionymi wokół Stronnictwa Pracy: dr Feliksem Widy - Wirskim i Zygmuntem Felczakiem. Pierwszy z nich został z czasem wojewodą poznańskim, a drugi wice - wojewodą bydgoskim. Znajomości te zapewniły z jednej strony wpływowych protektorów, dzięki którym mógł swobodnie publikować swoje książki, z drugiej jednak naraziły Stachniuka na zarzut "kolaboracji z komunistycznym reżimem" stawiany przez kręgi emigracyjne.
Dzięki swojemu ekonomicznemu wykształceniu zostaje Stachniuk zatrudniony w Wydziale Operacyjnym Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, gdzie pracował jeden z jego ideowych przyjaciół dr Damazy Tilgner. Wraz z grupą operacyjną do spraw gospodarki na Pomorzu zostaje Stachniuk skierowany do Bydgoszczy, gdzie od tej pory zamieszkuje na stałe.
Okres powojenny nie pozostał bynajmniej bezpłodny jeśli chodzi o pisarską działalność Stachniuka. Od końca wojny do 1949 roku, to jest do chwili swojego aresztowania przez UB, napisał bowiem aż 5 książek, z czego trzy zostały oficjalnie wydane, a kolejne dwie pozostały w maszynopisie. Do najważniejszych z nich należy bez wątpienia wydana w 1946 roku książka "Człowieczeństwo a kultura" stanowiąca prezentację stworzonego przez Stachniuka systemu ideowego, określanego "kulturalizmem". W książce tej autor wyszedł poza obręb problemów wyłącznie polskich starając się swoje dotychczasowe obserwacje i twierdzenia osadzić na tle szerszych stosunków cywilizacyjnych na świecie.
Poprzez swoją działalność publicystyczną, liczył Stachniuk, że uda mu się wesprzeć wartościami Zadrugi mający nastąpić proces przemian społeczno - gospodarczych. Jak jednak łatwo się domyśleć koncepcje te nie znalazły uznania wśród PRL - owskich prominentów i w konsekwencji doprowadziły do bezpośredniej konfrontacji. Stachniuk został aresztowany 3 września 1949 roku i osadzony w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Jak podaje jeden z zadrużan, bezpośrednim powodem aresztowania był napisany przez Stachniuka memoriał pt. "Tragifarsa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej", który był ostrą krytyką ówczesnej Polski. Stachniuk domagał się w nim reaktywacji Zadrugi, która miała doprowadzić do odbudowy świadomości narodowej wśród Polaków. Proces okazał się wielką farsą. Oskarżonego obarczono m. in. odpowiedzialnością za klęskę wrześniową, wmawiano propagowanie faszyzmu, antysemityzmu etc. Początkowo prokurator Beniamin Weisblech zażądał dla Stachniuka kary śmierci, jednakże wyrokiem z 9 lipca 1952 roku skazano go na 15 lat więzienia. Karę tą Sąd Najwyższy wyrokiem z 24 grudnia 1953 roku zmniejszył do lat ośmiu, a po zastosowaniu amnestii do lat siedmiu.
Na odsiadywanie wyroku został Stachniuk odesłany do jednego z najcięższych więzień mieszczącego się w Barczewie na Mazurach. Panowały tam nieludzkie warunki. Na porządku dziennym było osadzanie więźniów politycznych w jednych celach z pospolitymi kryminalistami i bicie ich przez strażników.
Nadzieje na lepszą przyszłość pojawiły się wraz ze śmiercią Stalina i nadchodzącą po niej "odwilżą". W lipcu 1954 roku obrońca Stachniuka złożył wniosek o przedterminowe zwolnienie, który nie został jednak uwzględniony. Zwolniono go dopiero po drugim wniosku 10 lutego 1955 roku. Po prawie sześcioletniej "odsiadce" wychodzi Stachniuk na wolność kaleką niezdolnym nie tylko do pracy twórczej, ale i do życia bez ciągłej opieki. Ostatecznie choroba zaprowadziła go do zakładu leczniczego w Radości koło Warszawy, gdzie 15 sierpnia 1963 roku zmarł.

Antoni Gniewomir Wacyk
 

Mało jest ludzi do których w pełni uzasadnione jest powiedzenie "Człowiek, to brzmi dumnie". Wspominając Antoniego Wacyka pamiętajmy, że był on jednym z tych nielicznych. Sensem życia człowieka, a jednocześnie jego miarą są jego dokonania. To wszystko, co pozostaje, kiedy on odchodzi - pozostaje po nim - nie jako rzewne wspomnienie, ale żyjące nadal rozpoczęte przez niego dzieło - żyjąca i rozwijająca się idea, której całe życie służył, żyjąca w ludziach, którym ją zaszczepił, aby stała się ich własną. Ta idea to odbudowa narodu polskiego, wskrzeszenie jego ducha, który po wiekach wzlotów przeżywał okres głębokiego upadku.

Taki stan niewydolności Polaków w myśleniu o najważniejszych sprawach swojego istnienia zastał młody Antoni, kiedy w 1917 r. w Kamieńcu Podolskim nie doszło do założenia polskiej szkoły podstawowej mimo zgody na nią władz rewolucyjnych Rosji.
To pierwsze doświadczenie rozpoczynającego samodzielne myślenie dziecka będzie niestety potwierdzane dalszymi obserwacjami urządzania polskiego życia zbiorowego i będzie w nim wzmagać pragnienie uzdrowienia naszego charakteru narodowego. Dalsza nauka w Kamieńcu, Lwowie i studia na Uniwersytecie Jana Kazimierza będą już toczyły się z wyraźnie określonym celem-zrozumienia dogłębnie fenomenu naszej niewydolności dziejowej i znalezienia sposobu na zmianę tego stanu. Polska tego okresu jest widownią niesamowitego awanturnictwa politycznego i nieudolności w organizowaniu swojego życia społecznego i gospodarczego. Nie brak jednak światlejszych umysłów i zainteresowany tematyką Antoni ma możność zapoznania się z wieloma głosami krytyki i wieloma próbami analizy tych niekorzystnych zjawisk. Nie zadowala go to jednak i próbuje sam dociekać przyczyn wad w naszym charakterze. Pracując później jako sekretarz ministra widzi więcej i zaczyna rozumieć, że nasze klęski są zjawiskiem zupełnie prawidłowym - wynikającym wprost z personalistycznego systemu wartości jaki jest udziałem większości rodaków.
Na tym etapie własnych przemyśleń styka się z Janem Stachniukiem, który jako ekonomista widzi głęboką zależność między naszym charakterem narodowym a niewydolnością cywilizacyjną oraz wnikliwością charakteru narodowego z dominujących idei światopoglądowo-religijnych. Od spotkania z Janem Stachniukiem zaczyna się nowy etap w życiu Antoniego Wacyka. Istota problemu jest zgłębiona. Teraz zaczyna się okres wytężonej pracy - Zrozumienie i wyjaśnienie przebiegu naszych dziejów oraz tworzenie wizji nowej kultury opartej o humanistyczny ideał człowieka twórczego. Miesięcznik Zadruga ( Pismo Nacjonalistów Polskich ), w którego redakcję wchodzi prezentuje wyniki przemyśleń zespołu i propaguje filozofię kulturalistyczną. Czasopismo bierze też czynny udział w życiu kraju zabierając głos we wszystkich ważnych bieżących problemach. Te dwa lata istnienia Zadrugi stają się przełomem w świadomości nie tylko polskiej, ale ze względu na uniwersalizm koncepcji kulturowej przełomem człowieczeństwa. Myśl raz wyartykułowana i zaprezentowana publicznie nie ginie. Osiągnięte zrozumienie istoty człowieczeństwa jest nieodwracalną zdobyczą zarówno doznającego tego zrozumienia jak i kultury której jest uczestnikiem. Z takim uzbrojeniem umysłu w zrozumienie łatwiej Antoniemu Wacykowi przeżyć trudne lata wojny. W Wielkiej Brytanii, gdzie emigrował jako urzędnik rządowy pracuje nadal nad ideą. Penetruje bogate biblioteki brytyjskie i wyszukuje materiały przydatne do ilustrowania opracowanych teorii na łamach Zadrugi. W Szkocji pisze też swoją pierwszą książkę „Kultura bezdziejów". Przeznaczona jest ona dla pozostające tu armii polskiej. Pan Antoni niedbale wyrażał się o tej pozycji - mówiąc, że jest ona tylko streszczeniem dorobku czasopisma Zadruga. Ale tak nie jest - dodatkowy kawałek historii do wyjaśnienia i do zrozumienia, wiedza (głównie historyczna) z bibliotek londyńskich, a przede wszystkim styl - barwny, wartki wykład - apelował wprost do emocji czytelnika. To wzmacnia odbiór treści niewspółmiernie bardziej w stosunku do suchego wywodu intelektualnego. A poza tym problem polski, będący przedmiotem tej książki to problem emocjonalny, a nie intelektualny. W Szkocji wydaje też gazetkę „Goreją wici", która kontynuuje tradycje Przedwojennej Zadrugi.
Po powrocie do kraju po wojnie szybko okazuje się, że o wznowieniu działalności Zadrugi nie może być mowy. Wielkim wysiłkiem przyjaciół udaje się tylko wydać kilka książek Janowi Stachniukowi zanim ten ostatni zostanie aresztowany. Od tego momentu Antoni przeżywa najtrudniejszy okres w swoim życiu, kiedy to nie widzi możliwości dalszej działalności dla idei. Nie próżnuje jednak. Obserwuje kolejny etap degradacji naszego życia zbiorowego i zbiera materiały do następnych książek, które zostaną wydane po zniesieniu cenzury.
Praca całego życia zaczyna przynosić widoczne efekty. Idea Zadrugi propagowana trafiającym do czytelników świetnym piórem p. Wacyka zaczyna mieć zwolenników wśród młodzieży nie dającej się zwieść doktrynom chcącym usidlić ducha polskiego.
Pan Wacyk przeżył wszystkich swoich współpracowników z przedwojennej Zadrugi. To on właśnie przechował dla nas Ideę i uczynił, że znamy jaz pierwszej ręki, dzięki czemu została zachowana ciągłość jej rozwoju. Na nas teraz spoczywa obowiązek kontynuowania jego dzieła i przekazania go pokoleniu naszych dzieci i czas już abyśmy uczynili ją siłą ożywiającą cały naród. Żegnamy Go w chwili, gdy zaistniał początek tego nad czym całe życie pracował. Powstał embrion nowej kultury - powstało środowisko, które podjęło się odbudowy narodu na ideałach Zadrużnych... Pamięć o nim będzie nam pomagać w realizowaniu - teraz już naszego dzieła, a on będzie nam wzorem prawdziwego Zadrużanina.

Zachęcamy do zapoznania się z Twórczością Stoigniewa i Gniewomira. Pomimo upływu wielu lat od wydania tych publikacji zdecydowana większość ich twórczości i opisywanych problemów jest nadal aktualna po dziś dzień, dlatego też naprawdę warto poznawać słowiański punkt widzenia świata, uświadamiając sobie zadania które stawia nam nasze życie, nasz naród i ojczyzna. Szczególnie teraz w dobie upadku wartości i coraz gorszej sytuacji naszego państwa, warto wdrażać w nasze życie zasady postępowania Polaka-Słowianina, podnosić naszych rodaków z kolan i wspólnie wykuwać przyszłość naszego wspólnego dobra-Polski. Większość pozycji z książnicy Zadrużnej można zakupić w wydawnictwie Toporzeł   

http://toporzel.pl/

 jak również w innych księgarniach. Te z książek których kupić już nie można są dostępne w serwisie Internetowym prawia.org w zakładce inspiracje.

prawia.org








poniedziałek, 22 grudnia 2014

Szczodre Gody 2014

21 grudnia 2014 roku w Białymstoku po raz pierwszy odbyły się obchody Szczodrych Godów. Dziękujemy wszystkim członkom podlaskiej NS Zadrugi za zaangażowanie w zorganizowaniu obrzędu, jak również naszym kolegom i koleżankom z górnośląskiej Zadrugi za pomoc w organizacji święta i oficjalnego otwarcia naszego podlaskiego gniazda. Dwoje z nich mieliśmy okazję gościć u siebie.


Obrzęd rozpoczęli nasi goście - Jaczewoj i Ludmiła:


Od siedmiu siedmic
Od niebiańskich krynic
Zejdź łasko boża
Na naszą świątynię swarożą
Tu ogień gore
Tu sława grzmi
Tu trzeba przynosi się
Tu siła się tworzy
Nasze koło korowodowe
Biedę odgania
Od ziemi rodzimej
Od Swargi jedynej
Naszym bogom – Sława!


Sława Bogom! 

Sława Przodkom!

Sława Janowi Stoigniewowi Stachniukowi!

Sława Zadrudze! 

Sława!!!

Czas zimowego przesilenia, zwany na naszych ziemiach Szczodrymi Godami jest silnie związany z kultem Słońca. Dzień ten rozpoczyna nowy rok astronomiczny. Słońce na kilka dni zastyga, by znów móc się odrodzić w pełni swojej chwały. Jest to czas przezwyciężenia ciemności, nowe Narodzenie Słońca, od tego momentu dni będą stawać się coraz dłuższe, a noce coraz krótsze. Do tego momentu ubywało dnia, teraz go przybywa. Swaróg, bóg słońca, nieba i ognia pokonuje ciemność i odzyskuje panowanie nad Ziemią, by jego ciepłe promienie znów mogły dawać nadzieję na kolejny rok, by mógł dawać nam siłę i dobry plon. Jest to również czas uczczenia dusz naszych przodków. Słowianie palili dla nich ognie, by dusze mogły się ogrzać, również i my zaprośmy dusze naszych przodków na naszą ucztę, by wspólnie z nami mogli świętować ten niezwykły czas Zwycięstwa Słońca!


Jako drugi przemówił Dobiesław:


Dziś po raz pierwszy spotykamy się na tej ziemi w kręgu zadrugi, tak jak robili to nasi przodkowie przed wiekami w święto Szczodrych Godów, święto odrodzenia się niezwyciężonego słońca. Chcąc podtrzymać tradycję naszej słowiańszczyzny i ocalić spuściznę całej Lechii, wstajemy. Wstajemy bo woła nas dziś nasza ojczyzna. Zrzucamy z siebie jarzmo mentalnej niewoli wspakultury. Zrzucamy kajdany zakładane nam, przez obcą władzę, okupującą nasz kraj, która zaszczepia w naszym narodzie chorobę zwaną polityczną poprawnością. Wyrywamy z naszych umysłów, dusz i serc uwiąd spod znaku krzyża. Od dnia dzisiejszego życie nasze staje się zadaniem. Nasz trud i znój będzie znaczył ten ląd potem i krwią.  Zadanie te zostało nakreślone, a jest nim całkowita zmiana charakteru narodowego Polaków i podniesienie Polaka z kolan. Pierwszym krokiem który poczynić musimy  w tym kierunku jest praca nad nami samymi. Swoim życiem, postawą dnia codziennego, musimy nieść przykład. Przykład człowieka godnego swej krwi, jak i miana Polaka, Słowianina i Aryjczyka. Odrzucamy wszystko co niszczy nasze ciała i umysły. Będziemy chłonąć wiedzę tworząc potęgę naszej woli, będziemy rozwijać nasze ciała tak, by promieniały siłą i zdrowiem, nauka i aktywność fizyczna będą naszą codzienną modlitwą. Przepełnieni Twórczą wolą będziemy pracować na rzecz naszej ukochanej ojczyzny, na rzecz naszych rodzin i przyjaciół. Niech każdy z nas niesie sobą wzór. Wzór tego jak Słowianin poświęca się pracy, tego jak poświęca się nauce, tego jak poświęca się krwi i ziemi. Musimy życia nasze wziąć we własne ręce niczym rzemieślnicy wykuwający własną przyszłość, naszych dzieci i całej Sławii, a wtedy pamięć o nas nie zaginie, gdyż będąc bohaterami dla naszych rodzin zostaniemy w ich pamięci na zawsze. Żyjmy zatem tak żebyśmy mogli w godzinie śmierci stanąć z dumą w Nawii przed obliczem naszych ojców i dziadów z podniesioną głową.  Jak mówi prawieda Zadrużna- Czcij większych od siebie. Czcijmy ich więc. Dając przykład tego jak życie Polaka winno wyglądać bierzmy przykład z ludzi wielkich.  Niech czcią oddaną im będzie wtłaczanie ich postaw i ideałów w nasze życia. Wzorem nam nasi praprzodkowie, ich wielki i potężny ród Ariów! Wzorem nam nasi Słowiańscy wojowie i zdobywcy! Wzorem nam pomorscy chąśnicy i książę Racibór-zdobywca Konungaheli. Wzorem nam Masław i Niklot obrońcy słowiańskiej wiary i ziemi! Wzorem nam Stachniuk i Wacyk twórcy myśli zadrużnej! Wzorem nam Marszałek Piłsudski wyzwoliciel Polski! Wzorem nam wojownicy bitwy Warszawskiej i Białostockiej! Obrońcy Westerplatte! Powstańcy Wielkopolski, Śląska i Warszawy! Wszyscy Ci, którzy walczyli z podłym germańskim najeźdźcą! Żołnierze wyklęci-twardzi, niezłomni i do końca oddani sprawie! Robotnicy i wszyscy inni, którzy walczyli z sowieckim oprawcą spod znaku sierpa i młota!


Sława im!


Odradzające się słońce niesie nową siłę. Tak jak blask dadźboży niesie nową życiową siłę Matce Ziemi naszej, tak w naszych sercach święta Swarzyca rozpala płomień naszej Idei. Zanieśmy ten święty ogień do domów naszych i naszych rodzin. Nie pozwólmy, by kiedykolwiek zgasł pod semickim butem, dbajmy o to, by gorejąca żagiew, którą jest dziś idea zadrużna, idea wielkiej słowiańskiej Polski, w przyszłości przerodziła się w płomień rozpalający tysiące Lechickich serc. Być może nie uda nam się tego dokonać podczas naszego życia, jednak dzięki naszym staraniom kolejne pokolenia dumnych i silnych aryjskich synów słowiańskiej krwi, poniosą pochodnie naszego mitu i zbudują wielki gmach dla naszej Sławii, ku chwale naszych przodków i nas. Mitu stworzonego przez Stoigniewa i Gniewomira. Stwórzmy Narodową Wspólnotę Tworzącą, która zaprowadzi w naszej ojcowiźnie wielkie wartości i wspaniały ciąg kulturowy. Nasz bezgraniczny Patriotyzm i twórczy Nacjonalizm przyniesie kiedyś wolność tej ziemi. Wolność, której na imię Nacjonalizm Słowiański! Niech nasze serca połączy walka-idea rasowej jedności Słowian!


NIECH ŻYJE POLSKI NACJONALIZM SŁOWIAŃSKI !


SŁAWA BOHATEROM!


SŁAWA WIELKIEJ POLSCE!


SŁAWA ZWYCIĘSTWU!

Następnie został rozpalony święty ogień obrzędowy:


Przyzywam Ciebie Swarożycu
Święty ogniu synu Swarogowy
Wielki boże
Przywiedź Bogów w ten krąg święty
Byśmy trzebę złożyć mogli
Dla nich w Twoje ciało złote
Przyzywam Ciebie Swarożycu
Święty ogniu, synu Swarogowy
Wielki boże
Niech w Twym cieple i jasności
Duchy przodków się ogrzeją
Których dziś tu przyzywamy
Swarożycu szczodry boże
Niech z twym ciepłem i jasnością
Wszelkie dobro na nas spłynie
I Twój blask niech noc rozjaśni
Przyzywam Ciebie Swarożycu
Wielki boże synu Swarogowy
Święty ogniu!



Swarożycu obdarz nas swym świętym ogniem życia
Obdarz nas jego ciepłem i jasnością
Oczyść to miejsce ze wszelkiego zła
I napełnij nas swą siłą!!!


 
Do obrzędowej Watry złożone zostały dary w postaci kaszy, miodu, kutii i chleba. Wkoło puszczono kołacz i róg pełen miodu.









Na koniec życzyliśmy sobie na przyszły rok: wytrwałości w dążeniu do celu i siły do pokonywania zarówno trudów dnia codziennego, jak i tych wszystkich przeszkód, które stawiają nam wrogowie na drodze naszej Idei oraz abyśmy spotykali się w coraz większym kręgu, by nasza Zadruga rosła w siłę. Były również podziękowania za udział w obrzędzie w naszym kręgu krwi.
Sława Wielkiej Polsce!
Sława Bohaterom Stachniukowi i Wacykowi!
Sława NS Zadrudze!
Sława Zwycięstwu!

niedziela, 14 grudnia 2014

Szczodre Gody

Wielkimi krokami zbliża się słowiańskie święto Szczodre Gody! To właśnie 21 grudnia na Szczodrym Wieczorze nastąpi oficjalne otwarcie Podlaskiego gniazda NS Zadrugi.