Na sygnał

Na sygnał

środa, 26 sierpnia 2015

Alternatywa którą tworzymy czyli czym jest wiara Zadrużna



Alternatywa którą tworzymy czyli czym jest wiara Zadrużna.




Nasze obrzędy atakowane są z wielu stron, katolicy krzyczą, że wierzymy w drzewa i kamienie, rodzimowiercy twierdzą zaś że urządzamy sobie "nazistowskie" imprezy podczas takowych, inni z kolei nazywają nas ateistami. Wyjaśnimy więc czym jest wiara Zadrużna tudzież wiara narodowa.

Otóż nie jesteśmy żadnymi z wyżej wymienionych. Nasze święta oparte są o kalendarz świąt starosłowiańskich związanych z wiecznym cyklem natury, porami roku. Opieramy się na tradycji rodzimej, Słowiańskiej odrzucając obcy nam system religijny jakim jest powszechnie panujący w Polsce katolicyzm, jako wiarę, mówiąc kolokwialnie z importu. Założenia wiar chrześcijańskich wywodzące się z Judaizmu są nam po prostu obce. Dlaczego? Ponieważ zostały stworzone przez ludy semickie, posiadające skrajnie inne podejście do świata a co za tym idzie nasza kultura jest a raczej była (patrząc w perspektywie całego narodu w dniu dzisiejszym) skrajnie odmienna. Nasze podłoże biologiczne różni się znacząco od tamtejszych ludów, których życie opiera się głównie na postawach koczowniczych i pasożytniczych, które ukształtowała w nich ewolucja jako właściwych dla narodu bez własnej ziemi,  znaczącym czynnikiem są również założenia Judaizmu wynikające z Talmudu.
Różnimy się jednak znacząco od rodzimowierców. Żyjemy w XXI wieku, trudno jest więc uznawać cykl natury czy też towarzyszące mu zjawiska za przejaw boskich sił czy też boskiego istnienia. Wszelkie zjawiska atmosferyczne czy też kosmiczne są nam dziś znane z racji postępującej nauki, tak więc nie uważamy, że piorun czy też słońce jest przejawem boskiej działalności. Bieganie w średniowiecznych strojach wokół ognia jest raczej dobre w nauczaniu lub przybliżaniu historii wczesnośredniowiecznych Słowian, niż w tworzeniu na nowo ze strzępków wiadomości (w większości z zapisków chrześcijańskich kronikarzy) etnicznej wiary. Nasi przodkowie podczas świąt ubierali się we współczesne wówczas stroje nie przebierali się w nakrycia używane np. w epoce kamienia łupanego, według nas dziś też nie ma potrzeby zakładania historycznych kreacji chyba, że jest to wyżej wspominana rekonstrukcja historyczna. W dobie rozwoju nauki można to nazwać jedynie zabobonem. Nie krytykujemy wiary naszych przodków, będących na średniowiecznym etapie rozwoju cywilizacyjnego. W tamtym okresie Ci ludzie stworzyli system religijny który był adekwatny do ich czasu i miejsca. Rodzima wiara bardzo dobrze przyczyniała się do rozwoju ówczesnej słowiańszczyzny i stwarzała ideomatrycę kreującą zdrowy charakter narodowy, który został zniszczony przez wprowadzenie kontrreformacji kościelnej i zamieniony na katolicki, który z kolei obowiązuje do dziś niosąc ze sobą indywidualizm wegetacyjny, bierność, nieróbstwo, chory mesjanizm, czy też przeróżne formy umartwiania się, a co najważniejsze ustawia nas „tyłem” do otaczającego nas świata na rzecz marnej kontemplacji.  

 Antoni Wacyk pisał: „Gdybyśmy spytali polakatolika - co determinuje władczo i bez reszty jego postępowanie w życiu, wprawilibyśmy go w niemały kłopot. Z całą pewnością nie będzie to Dziesięcioro Przykazań jego Boga. Z całą pewnością nie będzie to Osiem Błogosławieństw Syna tegoż Boga. I z całą oczywistością ukaże się rozbrat między tym, co polakatolik wyznaje usty, a tym, co czyni”.  

Wiara Słowian oprócz swoistych praktyk religijnych, niosła ze sobą PRAWDZIWE cnoty które zostały przez lud tknięte w bogów, będących personifikacją sił natury. Tymi wartościami były honor, męstwo, waleczność (atrybuty Peruna, Boga wojny), poszanowanie ziemi, ojcowizny jako tej która dając nam swoje owoce daje nam życie (Bogini Mokosz), mądrość, roztropność i dobrobyt ale także śmierć która dla naszych przodków była czymś naturalnym (Weles Bóg zmarłych, mądrości i dobrobytu, warto tu dodać, że życie nie było postrzegane jako "tymczasowe miejsce pobytu" przed pójściem do Nawii, to właśnie życie tu i teraz było tym na czym skupiali się ludzie, nie "zbieranie punktów w życiu doczesnym" w oczekiwaniu na śmierć i późniejszy pobyt w raju lub piekle jak to ma miejsce w chrześcijaństwie), przykładność, sumienność i oddanie pracy (Swaróg boski kowal).
Pragniemy zachować wszystko co najlepsze z rodzimej wiary przodków a więc wartości które reprezentowali Bogowie, a co za tym idzie również pogański etos, odrzucamy jednak wiarę w Bogów którzy byli tworem ludzi, odpowiedzią na niezrozumienie otaczającego ich świata czy też zjawisk. Tylko w tym kontekście nazywamy się poganami.  Bliski naszym sercom jest wzór kulturowy jakim kierowali się praprzodkowie próbując przypodobać się bóstwom. Honor,  waleczność, odwaga, rozwój osobisty, poświęcenie się pracy, polepszanie dobrobytu, praca na rzecz wspólnoty wtedy rodowej zwanej Zadrugą dziś narodowej. Dlatego też jeżeli  odwołujemy się do mitologii starożytnych Słowian robimy to jedynie historycznie bądź metaforycznie. Nie chcemy wskrzeszać czegoś co jest już martwe, chcemy zaś przywrócić czysto Polską-Słowiańską kulturę, rozwijać ją i tworzyć na nowo choćby w początkowo wąskim kręgu. Kulturę która jest adekwatna do czasu w którym się znajdujemy. Pisząc kulturę mamy na myśli również duchowość.  Zadrużanie nie są ateistami. Jesteśmy ludźmi bardzo głęboko uduchowionymi, jednak nasza duchowość przybiera zupełnie inną formę niż jest to dziś potocznie rozumiane. Żeby to pojąć trzeba zadać sobie pytanie „Czym jest religia/wiara”. Katolik odpowie, że jest to dla niego wiara w pozaziemskiego boga-ojca Jahwe i nauki  jego ziemskiego  syna Chrystusa. Rodzimowierca odpowie, że jest to wiara w Bogów którzy są personifikacją sił natury tudzież mocami odpowiedzialnymi za siły natury lub jej cykl. Więc jak to wygląda u nas. A więc wiara, są to najwyższe ludzkie emocje skierowane w pewnym kierunku, zależnie od systemu religijnego (patrz wyżej). My Zadrużanie kierujemy te emocje na naród, ojczyznę, rasę, mówiąc krótko krew i ziemię. Tak więc praca dla narodu, w narodzie i poprzez naród jest najwyższym spełnieniem powinności religijnej. Podczas naszych świąt tworzymy swoiste misterium narodowe, naszymi świętością jest właśnie Polska-Słowiańszczyzna, naszymi świętymi bohaterowie narodowi, marszałek Józef Piłsudski,  Jan Stachniuk,  Antoni Wacyk,  żołnierze którzy oddali życie w obronie Polski, Słowiańscy witezie walczący o powiększenie naszych ziem czy też broniący nasz przed ekspansją germańskiego miecza na którym Niemcy nieśli Watykańską religię.
Przejawem boskości nie jest piorun czy Jezus. Jest nim Wola Tworzycielska. Cóż to takiego

„Zasadniczą właściwością człowieka jest geniusz tworzycielski, czyli zdolności wiązania żywiołów psychiki ludzkiej z żywiołami natury w taki sposób, że powstaje nowy i potężny kształt mocy, temuż człowiekowi podległy” Jan Stachniuk.

 Jest to naturalny pierwiastek który posiada każdy człowiek., transcendentalna siła która tłumiona jest dziś w Polakach przez totalną wspakulturę katolicyzmu. Nie jest to żadna siła nadprzyrodzona. Mówiąc najprościej, można opisać ją jako „motor” który jest w nas i pcha nas do działania. Każdy zdrowy fizycznie i umysłowo człowiek, częściej lub rzadziej czuje pewnego rodzaju wewnętrzny niepokój. Coś co pcha nas do działania, zrobienia czegoś, często nawet sami nie wiemy czego. Bardzo często określa się to mianem nadmiaru energii itp. Ten właśnie „motor” napędowy to zdrowy odruch naszego dziedzictwa rasowego które przekazali nam przodkowie i choćby nie wiem jak tłumiony zawsze w nas się odezwie choćby co jakiś czas. Większość ludzi nie rozumie tego zjawiska i kieruje tą energię w różnych kierunkach, czasem dobrych (sport, szeroko rozumiana twórczość) czasem złych ( modlitwa, kontemplacja, kradzieże, pijaństwo, narkotyki). My tą energię chcemy kierować w naszą pracę na rzecz ojczyzny. Szeroko rozumianą Twórczość (od twórczości artystycznej, poprzez publicystyczną, pracę zarobkową jak i społeczną na rzecz narodu, samorealizacja, rozwój osobisty, nauka) staje się najwyższym nakazem moralnym. Mariusz Szczerski śpiewał „Wola Tworzenia wciąż każe nam iść, depcząc co marne, bez strachu przed złem” tak więc, każda forma aktywności wymierzona w dobro narodowego kolektywu, stawanie się „większym” niż się jest to dla nas największa forma spełnienia religijnego. Nasze emocje kierujemy ku takim wartościom, ku dziełom zarówno w wymiarze jednostkowym jak i wspólnotowym. Jako Zadrużanie wierzymy w Polskę czyli w dzieło naszej wspólnoty, wierzymy w heroizm i twórczość, wierzymy w rozwijający się świat i coraz większą sprawczą moc samego człowieka, który nie potrzebuje bać się Bogów a jedynie tego że ulegnie własnym słabościom.

„Wzmożenie rytmu tworzycielskiego kosztem naturalnych wartości życia odczuwamy jako promieniowanie najgłębszego piękna, a zamykamy w tajemnym, pełnym czaru słowie: heroizm-bohaterstwo.”

"Odwieczna tęsknota do pełnego, wytężonego życia wypełnia duszę ludzką. Gdyby tęsknota ta opuściła nas, świat straciłby swoje piękno i wspaniałość, a życie uległoby nie dającemu się ogarnąć zubożeniu i zblaknięciu. Towarzyszy ona nam aż do bram nieuniknionej śmierci. Więcej nawet: wyobrażenie śmierci wzmaga ją i pobudza. Dzięki tej tęsknocie czujemy, że życie w każdej chwili powinno być czymś więcej niż jest. Rysuje się nam ono zawsze jako zadanie do spełnienia. W tym tkwi jego wartość. Stwarzać samego siebie, realizować swoje społeczeństwo - oto cel." Jan Stachniuk

Tak właśnie widzimy Narodową Wiarę, współczesną wiarę, opartą na Słowiańskiej kulturze i etosie. Bardzo ciekawym pomysłem w kontekście poruszanego tematu był projekt Duchtyni stworzony przez wspaniałego artystę Stanisława Szukalskiego, która to miała być panteonem narodowych świętych, sam Szukalski opisał Duchtynie w taki sposób:

 Zbudować świątynię ponad i wokół Jamy Smoczej na Wawelu. Sklepienie jaskini przebić, by na krużganek je zmienić i górnem oświetleniem wpuścić słońce do pieczary i na dnie położyć.
Wywieźć i zbadać zawartość ziemi dna jaskini, by wywiedzieć się z drobiazgów pozostałości najdawniejszych epok. Potem ponownie zasypać do najszerszego punktu poziomego i nowe dno rozmyślnie zbudować. Całą jaskinię i sklepienia kwasami oczyścić, by jaśniej było. 

Z jednej strony kręgu ustawić grobowiec Komendanta Piłsudskiego na wzniesieniu, na środku olbrzymi słup marmurowy postawić. Na nim stać będzie wielka rzeźba nowej koncepcji światowida, wynosząca się ponad krużganek sklepienia i pierwszego piętra świątyni. Z jej szczytu wystrzeliwać będą 4 promienie reflektorów przez sklepieniowe okno, by w nocy na niebie specjalnych dni, zdala było widać miejsce smętnicy.
Światowida stanowić będzie złożona grupa z 4 największych, a zasadniczo odrębnych w charakterze, polskich bohaterów, siedzących na wielkim koniu. Na siodle - tronie zwróceni ku czterem stronom świata siedzieć będą:

Piłsudski: - powodzący koniem ku Wschodowi, symbolizujący: Rano, Wiosnę, Przebudzenie zmysłu politycznego, Krwiznę (Rewolucję), Wojnę dla wolności, Wyzwolenie. Ostrzy On Toporła sercem - osełką.

Wielkazimierz: - ku Południu zwrócony, symbolizujący: Południe Lato, Rozkwit potęgi, Budownictwo Państwa, Pokój Bogactwo i Dobrobyt.

Kopernik: - ku Zachodowi, symbolizujący Wieczór, Zachód, Żniwa, Kulturę, Ciułanie, Wiedzy Zanik Zmysłu Państwowego, Pacyfizm i Przeoczenie Strony Fizycznej Życia.

Mickiewicz: - ku Północy, symbolizujący Noc, Północ, Zimę, Niewolę, Zamarcie Woli, Zmrożenie Soków Żywotnych, Marzycielstwo, Męczeńskość i Prorocze Przewidzenie Nadejścia Powrotnego Wiosny Wolności.
Wokół trzonu Swiatowida ustawiane będą inne grobowce w promieniowym kierunku od środka, nad któremi będzie hospodarzył nasz Oswobodziciel. Do wnętrza olbrzymiego trzonu, podtrzymującego Światowida, wieść będą wschodki, zaś 1/3 jego grubości środkowej będzie pełną. W tej pełni, na szczycie wschodek, będą okrągłe otwory do wsuwania rąk z ramieniem, wiodące do środka. Zaś tam, gdzie się spotkają, stać będzie w wiecznem oświetleniu elektrycznem Świętoporzeł, nowy Orzeł Polski II-ej. Jest on kompozytorem orła i ciesielsko - wojennago topora. Ponieważ w dziejach naszych było kilkanaście odmian godła Państwa Polskiego, jak piastowski, jagielloński, zygmuntowski i.t.d., to też Państwo nasze teraz urodziwszy się ponownie w dziejach świata musi mieć nowy emblemat, by zaznaczyć swą Epokę. Skoro jesteśmy w epoce potrzeby przerodzenia się moralnego, fizycznego, dyscyplinarnego i psychicznego, przeto symbol obosiecznego topora ciesielskiego, narzędzia budowy i prawiecznego sprzętu naszego Ludu w ręcznej wojnie, jest najstosowniejszym. Na Wawelu w trzonie Światowida będzie umieszczon jeden - jedyny Toporzeł który przez swe nadzwyczajne znaczenie będzie się zwał Świętoporłem, bo taki będzie tylko jeden w całej Polsce i Słowiańszczyźnie.
Znaczenie Świętoporła na tem będzie polegało, że z całej ziemi Polacy będą tutaj przybywali, by śluby składać w trzonie Światowida i w obecności Twórcy Polski II-ej, Komendanta Piłsudskiego. Tutaj dzieci i rodzeństwa przybywać będą, by w trzon wchodzić, tam uklęknąć, prawe ramię wsunąwszy w otwór dotknąć palcami rękojeści Swiętoporła i głośno wypowiedzieć swą umowę wierności wzajemnej. Tutaj przyjaciele przybywać będą, narzeczeni, i politycy, by śluby składać na Swiętoporła i uświęcać zawarcie umów między grupami narodowościowemi, politycznemi stronnictwami i międzypaństwowemi w obecności Piłsudskiego i u stóp światowida.

Pradziadowie nasi zwali swe święte miejsca Tynami, a zatem Gontyną czy Kontyną, gdzie biały koń Światowieda przebywał, a Świątyną, czy Świątynią, to miejsce, gdzie Świętek stał. Zatem nasza, zbudowana dla Oswobodziciela, zwać się będzie Duchtynią, bo tam Duch Polskiej II-ej zamieszkiwał będzie.”



Projekt Duchtyni według Szukalskiego



Nowa koncepcja Światowida według Szukalskiego

Na koniec raz jeszcze zacytujemy Wacyka: 

Trzeba się zastrzec z miejsca, że Zadruga nie ma nic wspólnego z epigonami dziewiętnastowiecznego słowianofilstwa, których zainteresowania polską starożytnością wyczerpują się zwykle na układaniu kalendarzy słowiańskich. Są i tacy, którzy roją o jakimś neopogaństwie, o wskrzeszaniu kultu starożytnych bogów słowiańskich.
Bałwany zostawmy bałwanom.
Do starożytności słowiańskiej sięgamy nie po to, by wskrzeszać prymitywne wierzenia, odświeżać formy dawno już zamarłe; zwracamy się do naszej pogańskiej przeszłości jako do kolebki duchowej dlatego, że w naturalizmie pierwotnej Słowiańszczyzny widzimy prawidłowy, zdrowy etap historycznego rozwoju polskiego człowieka.
Na postawę Słowianina wobec świata nie kładło się cieniem żadne memento mori,żadne pulvis es... Życie dla Słowianina nie było przygotowywaniem się do "przestawienia się" (patrz Nestor) do nawi. Życie, choć pełne trudu i niebezpieczeństw, miało swe uroki i uśmiechało się do tych, którzy z siłą ramienia łączyli tężyznę ducha.

 "A któż się taki narodził i po ziemi stąpa? My dań przywykliśmy brać, a nie dawać, a to nam zapewnione jest, dopóki mamy w rękach miecze".-

Tak miał odpowiedzieć Dobryta, wódz Słowian południowych, posłom awarskim, przybyłym z żądaniem haraczu. Dla nas słowiańskość to nie mdła sielskość anielskość, to tradycje czasów, kiedy to skaliste brzegi Skandynawii grzmiały echem kopyt jazdy Raciborów, Uniborów, Dunimirów."...skoro tylko Słowianie pojawiają się na arenie historii, widzimy ich jako lud wojowniczy, agresywny i nie znający spokoju (…)

Sława Słowiańskiej Polsce!
Wyznawcy Orła Białego

sobota, 22 sierpnia 2015

95 Rocznica Bitwy Białostockiej

W 95 rocznicę bitwy Białostockiej złożyliśmy hołd bohaterom walczącym o naszą Podlaską ziemię.




Bitwa białostocka – bitwa stoczona 22 sierpnia 1920 roku w czasie wojny polsko-bolszewickiej pomiędzy 1 Pułkiem Piechoty Legionów i wycofującymi się spod Warszawy resztkami 16 Armią RFSRR oraz towarzyszącymi im oddziałami 3 Armii RFSRR. Przeprowadzona na terenie miasta Białystok zakończyła się rozbiciem sił bolszewickich


Rozpoczęte 16 sierpnia kontruderzenie znad Wieprza już po dobie walk zagroziło tyłom 16 Armii (2,8, 10, 17, 27 DS). Od 19 do 20 sierpnia jednostki polskie opanowały przeprawy na Bugu w Drohiczynie i Frankopolu
wieczorem 20 sierpnia rozkaz uderzenia na Białystok, aby opanować węzeł komunikacyjny i odciąć przeciwnikowi drogę odwrotu. Zadanie to powierzył l ppLeg., wzmacniając go 1 batalionem 5 ppLeg. i 1 dywizjonem 1 papLeg. (łącznie około 2 tys. żołnierzy, 50 ckm i 12 dział)[2]. Przy l ppLeg. znajdowało się dowództwo 1 BPLeg. z płk. Edmundem Knollem-Kownackim
21 sierpnia dwie czołowe kompanie l ppLeg., po wykonaniu czterdziesto kilometrowego marszu, zdobyły w walce wręcz wieś Zwierki (14 km od Białegostoku), obsadzoną przez oddział 492 ps. Wzięto 100 jeńców i 9 ckm. Grupy rozbitków dotarły do Białegostoku i uprzedziły załogę miasta o nadciąganiu Polaków.

Przebieg Walk

22 sierpnia o godz. 2.00 zgrupowanie polskie ruszyło na Białystok z 2 batalionem 1 ppLeg. w straży przedniej.
Podczas krótkiego postoju w Kurianach dowódca l ppLeg., kpt. Zygmunt Wenda (zastępujący czasowo ppłk. Jana Kruszewskiego), wydał rozkazy do natarcia na Białystok. Miasta broniła 164 Brygada Strzelców (BS) z 55 Dywizji Strzeleckiej (DS) z dywizjonem artylerii, dywizjonem kawalerii baszkirskiej i pociągiem pancernym nr 22 (około 2400 żołnierzy, 13 dział i 35 ckm). Na stacji stały transporty wojskowe gotowe do ewakuacji. Mimo że załogę postawiono w stan alarmu, 3 batalion 1 ppLeg., dowodzony przez kpt. Józefa Marskiego-Marjańskiego, o świcie 22 sierpnia brawurowym atakiem przerwał linię obrony 492 ps i wdarł się do miasta od strony przedmieścia Skorupy, torując drogę innym pododdziałom pułku).
Podczas walk ulicznych żołnierzy wsparła ludność cywilna. Do godz. 7.00 miasto opanowano. Rozbito doszczętnie 164 BS, biorąc ponad 2 tys. jeńców, 13 dział, około 30 ckm oraz 3 pociągi z zapasami i sprzętem wojskowym).
Zanim jednak l ppLeg. zdołał zorganizować obronę miasta, o godz. 8.15 od południowego zachodu podeszły do Białegostoku straże przednie 16 i części 3 Armii. O godz. 9.00 od strony Baciut i toru kolejowego z Łap ukazały się tyraliery 2 i 21 DS. Przeciwnik nacierał nie zważając na straty. Po dwugodzinnej walce piechota sowiecka wdarła się na stanowiska 3 kompanii pod Bażantarnią. Kompania polska, której zabrakło amunicji, została w walce na bagnety zepchnięta do miasta. Groźną sytuację opanował kpt. Marski-Marjański, który zebrał kilkunastu żołnierzy i rzucił się z nimi do kontrataku, porywając za sobą cofających się legionistów. Zaskoczonych Rosjan ogarnęła panika. Pogromu dopełniła nadbiegająca z pomocą odwodowa 9 kompania. W pościgu wzięto około tysiąc jeńców. Przed godz. l3 nowe oddziały nieprzyjaciela ponownie zaatakowały 3 kompanię, która nie zdążyła uzupełnić amunicji i opanowały wzgórze pod Bażantarnią. Kpt. Wenda osobiście poprowadził do przeciwnatarcia 8 kompanię l ppLeg. oraz 7 kompanię 5 ppLeg. i odzyskał utracone stanowiska. Nieco wcześniej 6 i 7 kompanie l ppLeg. odrzuciły wyprowadzony z kierunku Wołkowyska atak resztek 491 ps, wspieranych przez pociąg pancerny. Prowadzenie obrony utrudniała rozległość miasta, brak map i środków łączności. W praktyce poszczególne kompanie działały samodzielnie, sporadycznie nawiązując kontakt z sąsiadami. Dawało też znać o sobie przemęczenie żołnierzy forsownymi marszami pościgowymi. Pułk przeważnie maszerował dzień i noc z trzy-czterogodzinną przerwą na sen. Od 19 do 22 sierpnia przebył 125 km. Dużą pomocą była natomiast postawa ludności, która włączyła się do obrony, pomagając jako przewodnicy, udzielając pomocy rannym, a także biorąc czynny udział w walkach. Około godz. 14 pod Białystok nadciągnęła 27 DS Witowta Putny, najlepsza jednostka 16 Armii, licząca w stanie bojowym około 1400 żołnierzy, 22 działa, 90 ckm. Pod miastem stłoczyły się zdemoralizowane resztki oddziałów 5, 6, 8, 10, 17, 55 i 57 DS. Gotowość bojową zachowywały 2 i 21 DS, ale wstrząśnięte stratami poniesionymi w dotychczasowych walkach o miasto odmawiały udziału w kolejnym natarciu. Po bezskutecznych próbach zorganizowania ataku kilku jednostek, Putna rzucił do natarcia swoją dywizję. 79 i 80 BS zaatakowały o godz. 15.00 odcinek 1 batalionu 1 ppLeg. i Bażantarnię. Podczas zaciętego boju wielokrotnie dochodziło do walk wręcz. Koszary pod Bażantarnią przechodziły z rąk do rąk. Sowieci, dysponujący przytłaczającą przewagą liczebną, zajęli stanowiska polskie i wtargnęli do miasta. Czerwonoarmiści opanowali dworzec osobowy i towarowy.
1 batalion cofał się ulicami w ogniu broni maszynowej, osłaniany przez działon 5 baterii 1 papLeg., który ogniem na wprost powstrzymywał napierających Rosjan. Do północnej części miasta wdarł się śmiałą szarżą 27 pułk kawalerii (pk) (około 200 żołnierzy). W mieście rozgorzały walki uliczne. W budynku Zarządu Miejskiego broniło się zaciekle kilkunastu żołnierzy, zebranych przez kpt. Marjańskiego. Trwające cały dzień walki objęły całe miasto, którego poszczególne części przechodziły kilkukrotnie z rąk do rąk. W czasie bitwy wykorzystano m.in. kilka pociągów pancernych.


Bitwa o Białystok zakończyła się pogromem resztek 16 Armii i towarzyszących im oddziałów 3 Armii. Na wschód w stanie zorganizowanym wycofały się tylko: 79 BS, część 80 BS, 27 pk, artyleria 27 DS (ocalałe pułki liczyły po 100-200 żołnierzy).
Złożyły broń 4, 5, 6, 22, 51, 63 BS, szkoła podoficerska 21 DS, resztki 5 i 6 DS oraz cała artyleria 2 DS. Po wycofaniu resztek oddziałów spod Białegostoku Rosjanie natychmiast przystąpili do odtwarzania zniszczonych jednostek (np. na nowo sformowana 6 DS dwa tygodnie później walczyła już pod Kuźnicą).
Straty polskie: 209 poległych i rannych. Sowieckie: przeszło 600 poległych i rannych, 8200 jeńców, 22 działa, 147 ckm, 1 samolot, 3 pociągi wyładowane bronią, zapasami i sprzętem. Setki żołnierzy sowieckich rozproszyło się po lasach. Polacy wyłapywali ich kilka dni po bitwie. Polaków pochowano w różnych mogiłach. Z czasem prochy przeniesiono na Cmentarz ofiar wojny 1920 roku przy ul. Zwierzynieckiej. Żołnierzy sowieckich pochowano na cmentarzu żołnierzy niemieckich z I wojny światowej przy ul. Świerkowej.

Starcie w Białymstoku upamiętnia pamiątkowy obelisk przy ulicy Zwycięstwa (dawna ul. Żołnierska) z lat 30. XX wieku, na miejscu jednego ze starć, oraz położona w centrum miasta ulica nosząca imię poległego podczas bitwy dowódcy 1 batalionu 1 pp Leg. kpt. Józefa Marjańskiego. Józef Piłsudski o kpt. Marjańskim powiedział: "Pierwszy z dzielnych". Kpt. Marjański zginął, przeszyty serią z ckm, podrywając do kontrataku żołnierzy swojego batalionu w obronie sztabu pułku. W bitwie uczestniczył jako dowódca pododdziału - ppor. Emil Fieldorf "Nil".
Bitwa białostocka została upamiętniona po 1990 r. na jednej z tablic pól bitewnych na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie napisem "BIAŁYSTOK 22 i 30 VIII 192.

Sława Bohaterom! Cześć ich pamięci!

środa, 19 sierpnia 2015

Rosyjscy nacjonaliści mówią głośno: Putin nie jest nacjonalistą!



List od Ruskich nacjonalistów przesłany do redakcji Autonomicznych Nacjonalistów w maju tego roku:

Putin nie jest nacjonalistą
Tak się złożyło, że wiele prawicowych ruchów europejskich sądzi, że Putin jest nacjonalistą. Jesteśmy prawdziwymi rosyjskimi nacjonalistami i chcemy obalić ten solidnie zakorzeniony, ale i dawno w pojęciu przeciętnego człowieka nieaktualny mit.
Putin nigdy i w żaden sposób nie był związany z nacjonalistami i faktycznie nigdy nie posiadał prawicowych poglądów. Od czasu dojścia przez niego do władzy, podobnie do wielu współczesnych polityków, szermował obietnicami o przeprowadzeniu procesu rekonstrukcji, eliminacji korupcji, poprawy poziomu zabezpieczenia socjalnego, podniesieniu emerytur i innymi składającymi się na kampanie „politykierów”.
Rosja po ujrzeniu młodego, perspektywicznego i dobrego według wszelkich przesłanek człowieka, pospieszyła oczywiście do kabin wyborczych, aby zagłosować na swojego kandydata.
Media światowe rozpowszechniły informacje o Putinie jako człowieku, który kocha swój kraj i jego lud oraz z myślą o nim podejmuje często decyzje sprzeczne z interesami innych państw. Jaka jest rzeczywistość Rosji wiedzą jedynie świadomi nacjonaliści. A rzeczywistość jest bardzo smutna, drodzy panowie. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy, uważaną za najważniejszą, jest oczywiście stały strumień migracji z Północnego Kaukazu i Azji Centralnej. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że polityka tolerancji zawiodła z hukiem w wielu krajach, włącznie z Rosją, jednak mimo tego wciąż narzuca się nam obce kultury, tradycje i zwyczaje, które uznajemy za właściwe jedynie zwierzętom i niezgodne z tradycjami białego człowieka. Odwieczny przeciwnik Rosjan, Ramzan Kadyrow, jest najlepszym przyjacielem i powiernikiem Putina, chociaż zasłużył sobie na reputację zawziętego wroga, który twierdził, że pierwszego Rosjanina zabił mając 16 lat. A teraz otrzymuje ordery bohatera Rosji. Aby to potwierdzić wystarczy obejrzeć film na Youtube i policzyć jego nagrody i medale. O jakim nacjonalizmie Putina można mówić, skoro deputowany do Dumy Państwowej, Boris Spiegel, ma przeszłość kryminalną i był oskarżony o napaść seksualną na nieletnich. Prezyduje on nad pracami międzynarodowego ruchu praw człowieka „Świat bez nazizmu (Мир без нацизма)” i jest ojcem dla antyrosyjskiego artykułu 282 rosyjskiego Kodeksu karnego, wprowadzonego po osobistym podpisie Putina. W Rosji panuje całkowita dyktatura rządu bez opozycji, nawet liberałowie są kontrolowani przez władze centralne.
Pod fasadą demokracji ukrywa się trzon żydowskiej ideologii wszystkich nurtów – kapitalizm, syjonizm, kabalizm i komunizm.
Pozostaje pytanie – jakie płyną z tej władzy korzyści. Odpowiedź jest przyziemna i oczywista. Chodzi o zasiedlenie Rosji przez inne ludy na pełną skalę. Dla rządzących wiadomym jest, że należy zniszczyć etnicznych Rosjan, którzy walczyli o swoją ziemię pod sztandarem Białego Oporu, aby móc osiedlić na niej inne ludy. Putin jest szaleńcem, który kocha władzę i chce przywrócić dziedzictwo Związku Sowieckiego, wraz z jego pogardą dla autochtonicznej ludności widzianej z murów Kremla. Istnieje film ukazujący podejście Putina do rosyjskich nacjonalistów. Mówi na nim, przykładowo, że ludzie, którzy popierają slogan „Rosja dla Rosjan” są albo nieuczciwi, albo są prowokatorami. Jednak gdy Mjedwjedjew doszedł do władzy, Putin określił go jako bardziej nacjonalistycznego od niego samego w dobrym sensie tego słowa. Jako patriotę gotowego bronić rosyjskich interesów na arenie międzynarodowej.
Przyłączcie się do nas w wyzwalaniu Rusi i Europy pod sztandarami Rekonkwisty! Odwołujemy się jedynie do historii naszego prawa wpływania na to, w jakim kraju żyjemy. Nie oglądajcie się na ścierwa, które szukają jedynie wygód i sposobu napełnienia żołądka najszybciej jak się da. Każdy z nich winien jest tego, co się obecnie dzieje, winien w swoim marazmie i obojętności na los swojego kraju i jego ludzi

sobota, 15 sierpnia 2015

52 Rocznica Śmierci Jana "Stoigniewa" Stachniuka

W rocznicę śmierci twórcy ruchu i myśli Zadrużnej Jana "Stoigniewa" Stachniuka, odwiedziliśmy jego grób, oddając naszemu ideowemu przywódcy należny hołd. Korzystając z okazji złożyliśmy również honory pod pomnikami Legionisty oraz powstania Wielkopolskiego. Spotkaliśmy się również z naszymi Ruskimi przyjaciółmi, rozpoczynającymi krzewienie Idei Zadrużnej na Sławskiej wschodniej ziemi. Jesteśmy otwarci na każdego Słowianina nacjonaliste. Serdecznie dziękujemy naszym towarzyszom z Mazowsza za prawdziwie Słowiańską gościnę!

Sława Stoigniewowi!   Sława Słowiańskiej Polsce!  Sława Rusi i całej Sławi!   Sława Zadrudze!

                                                    SŁAWA ZWYCIĘSTWU!!!












środa, 5 sierpnia 2015

71 rocznica Powstania Warszawskiego

Dnia 1 sierpnia w 71 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, oddaliśmy hołd wszystkim naszym rodakom, którzy pomimo beznadziejnej sytuacji w jakiej się znaleźli, postanowili postawić swe życia na szali wolności w walce z podłym nazistowskim, germańskim okupantem.

Pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego ze zniczy ułożony został symbol Polski Walczącej, po czym nastąpiła minuta ciszy. Oczywiście nadgorliwa do przesady Policja (jak zawsze w Białymstoku) musiała zepsuć chwilę ciszy i zadumy uganiając się za uczestnikiem obchodów który to odpalił racę. Na szczęście z tego co wiemy nie udało im się ująć sprawcy tego jakże ( w rozumieniu służb) wielkiego przestępstwa więc mamy nadzieję, że ten patriota wrócił do domu spokojnie.

Później udaliśmy się na obchody organizowane przez miasto przy pomniku Armii Krajowej aby złożyć hołd powstańcom.

Jako Zadrużanie w szczególności pamiętamy o powstańcach ze Stronnictwa Zrywu Narodowego i partyzantach z oddziałów Kadry Polski Niepodległej „Perkun”, którymi dowodził Józef Celica "Lechicz". Prezesem SZN został Jan Teska a wiceprezesem Zygmunt Felczak. Organem prasowym partii było pismo „Zryw"(istniejące od 1942r.), pod jej wpływem politycznym znajdowała się czysto wojskowa KPN, która weszła w skład AK w ramach akcji scaleniowej. Ideologiem „Zrywu" był Jan Stachniuk, walczący w Powstaniu Warszawskim w oddziałach KPN. On też należał do głównych autorów pisma tego ugrupowania.

Pamiętajmy o nich ale też o wszystkich innych polskich żołnierzach którzy walczyli o wolną Polskę, szczególnie o tych na których grobach widnieje napis "Nieznany Żołnierz"!

SŁAWA BOHATEROM NA WIEKI!

Poniżej zdjęcia.