Alternatywa którą tworzymy czyli czym jest wiara Zadrużna.
Nasze obrzędy atakowane są z wielu stron, katolicy krzyczą,
że wierzymy w drzewa i kamienie, rodzimowiercy twierdzą zaś że urządzamy sobie
"nazistowskie" imprezy podczas takowych, inni z kolei nazywają nas
ateistami. Wyjaśnimy więc czym jest wiara Zadrużna tudzież wiara narodowa.
Otóż nie jesteśmy żadnymi z wyżej wymienionych. Nasze święta
oparte są o kalendarz świąt starosłowiańskich związanych z wiecznym cyklem
natury, porami roku. Opieramy się na tradycji rodzimej, Słowiańskiej odrzucając
obcy nam system religijny jakim jest powszechnie panujący w Polsce katolicyzm,
jako wiarę, mówiąc kolokwialnie z importu. Założenia wiar chrześcijańskich
wywodzące się z Judaizmu są nam po prostu obce. Dlaczego? Ponieważ zostały
stworzone przez ludy semickie, posiadające skrajnie inne podejście do świata a
co za tym idzie nasza kultura jest a raczej była (patrząc w perspektywie całego
narodu w dniu dzisiejszym) skrajnie odmienna. Nasze podłoże biologiczne różni
się znacząco od tamtejszych ludów, których życie opiera się głównie na
postawach koczowniczych i pasożytniczych, które ukształtowała w nich ewolucja
jako właściwych dla narodu bez własnej ziemi,
znaczącym czynnikiem są również założenia Judaizmu wynikające z Talmudu.
Różnimy się jednak znacząco od rodzimowierców. Żyjemy w XXI
wieku, trudno jest więc uznawać cykl natury czy też towarzyszące mu zjawiska za
przejaw boskich sił czy też boskiego istnienia. Wszelkie zjawiska atmosferyczne
czy też kosmiczne są nam dziś znane z racji postępującej nauki, tak więc nie
uważamy, że piorun czy też słońce jest przejawem boskiej działalności. Bieganie
w średniowiecznych strojach wokół ognia jest raczej dobre w nauczaniu lub
przybliżaniu historii wczesnośredniowiecznych Słowian, niż w tworzeniu na nowo
ze strzępków wiadomości (w większości z zapisków chrześcijańskich kronikarzy)
etnicznej wiary. Nasi przodkowie podczas świąt ubierali się we współczesne
wówczas stroje nie przebierali się w nakrycia używane np. w epoce kamienia
łupanego, według nas dziś też nie ma potrzeby zakładania historycznych kreacji
chyba, że jest to wyżej wspominana rekonstrukcja historyczna. W dobie rozwoju
nauki można to nazwać jedynie zabobonem. Nie krytykujemy wiary naszych
przodków, będących na średniowiecznym etapie rozwoju cywilizacyjnego. W tamtym
okresie Ci ludzie stworzyli system religijny który był adekwatny do ich czasu i
miejsca. Rodzima wiara bardzo dobrze przyczyniała się do rozwoju ówczesnej
słowiańszczyzny i stwarzała ideomatrycę kreującą zdrowy charakter narodowy,
który został zniszczony przez wprowadzenie kontrreformacji kościelnej i
zamieniony na katolicki, który z kolei obowiązuje do dziś niosąc ze sobą indywidualizm
wegetacyjny, bierność, nieróbstwo, chory mesjanizm, czy też przeróżne formy
umartwiania się, a co najważniejsze ustawia nas „tyłem” do otaczającego nas
świata na rzecz marnej kontemplacji.
Antoni Wacyk pisał: „Gdybyśmy
spytali polakatolika - co determinuje władczo i bez reszty jego postępowanie w
życiu, wprawilibyśmy go w niemały kłopot. Z całą pewnością nie będzie to
Dziesięcioro Przykazań jego Boga. Z całą pewnością nie będzie to Osiem
Błogosławieństw Syna tegoż Boga. I z całą oczywistością ukaże się rozbrat
między tym, co polakatolik wyznaje usty, a tym, co czyni”.
Wiara Słowian oprócz swoistych praktyk religijnych, niosła
ze sobą PRAWDZIWE cnoty które zostały przez lud tknięte w bogów, będących
personifikacją sił natury. Tymi wartościami były honor, męstwo, waleczność
(atrybuty Peruna, Boga wojny), poszanowanie ziemi, ojcowizny jako tej która
dając nam swoje owoce daje nam życie (Bogini Mokosz), mądrość, roztropność i
dobrobyt ale także śmierć która dla naszych przodków była czymś naturalnym (Weles
Bóg zmarłych, mądrości i dobrobytu, warto tu dodać, że życie nie było
postrzegane jako "tymczasowe miejsce pobytu" przed pójściem do Nawii,
to właśnie życie tu i teraz było tym na czym skupiali się ludzie, nie
"zbieranie punktów w życiu doczesnym" w oczekiwaniu na śmierć i
późniejszy pobyt w raju lub piekle jak to ma miejsce w chrześcijaństwie),
przykładność, sumienność i oddanie pracy (Swaróg boski kowal).
Pragniemy zachować wszystko co najlepsze z rodzimej wiary
przodków a więc wartości które reprezentowali Bogowie, a co za tym idzie
również pogański etos, odrzucamy jednak wiarę w Bogów którzy byli tworem ludzi,
odpowiedzią na niezrozumienie otaczającego ich świata czy też zjawisk. Tylko w
tym kontekście nazywamy się poganami.
Bliski naszym sercom jest wzór kulturowy jakim kierowali się
praprzodkowie próbując przypodobać się bóstwom. Honor, waleczność, odwaga, rozwój osobisty,
poświęcenie się pracy, polepszanie dobrobytu, praca na rzecz wspólnoty wtedy
rodowej zwanej Zadrugą dziś narodowej. Dlatego też jeżeli odwołujemy się do mitologii starożytnych
Słowian robimy to jedynie historycznie bądź metaforycznie. Nie chcemy
wskrzeszać czegoś co jest już martwe, chcemy zaś przywrócić czysto
Polską-Słowiańską kulturę, rozwijać ją i tworzyć na nowo choćby w początkowo
wąskim kręgu. Kulturę która jest adekwatna do czasu w którym się znajdujemy.
Pisząc kulturę mamy na myśli również duchowość.
Zadrużanie nie są ateistami. Jesteśmy ludźmi bardzo głęboko
uduchowionymi, jednak nasza duchowość przybiera zupełnie inną formę niż jest to
dziś potocznie rozumiane. Żeby to pojąć trzeba zadać sobie pytanie „Czym jest
religia/wiara”. Katolik odpowie, że jest to dla niego wiara w pozaziemskiego
boga-ojca Jahwe i nauki jego ziemskiego syna Chrystusa. Rodzimowierca odpowie, że
jest to wiara w Bogów którzy są personifikacją sił natury tudzież mocami
odpowiedzialnymi za siły natury lub jej cykl. Więc jak to wygląda u nas. A więc
wiara, są to najwyższe ludzkie emocje skierowane w pewnym kierunku, zależnie od
systemu religijnego (patrz wyżej). My Zadrużanie kierujemy te emocje na naród,
ojczyznę, rasę, mówiąc krótko krew i ziemię. Tak więc praca dla narodu, w
narodzie i poprzez naród jest najwyższym spełnieniem powinności religijnej.
Podczas naszych świąt tworzymy swoiste misterium narodowe, naszymi świętością
jest właśnie Polska-Słowiańszczyzna, naszymi świętymi bohaterowie narodowi,
marszałek Józef Piłsudski, Jan
Stachniuk, Antoni Wacyk, żołnierze którzy oddali życie w obronie
Polski, Słowiańscy witezie walczący o powiększenie naszych ziem czy też
broniący nasz przed ekspansją germańskiego miecza na którym Niemcy nieśli
Watykańską religię.
Przejawem boskości nie jest piorun czy Jezus. Jest nim Wola
Tworzycielska. Cóż to takiego.
„Zasadniczą właściwością człowieka jest geniusz tworzycielski, czyli zdolności
wiązania żywiołów psychiki ludzkiej z żywiołami natury w taki sposób, że
powstaje nowy i potężny kształt mocy, temuż człowiekowi podległy” Jan Stachniuk.
Jest to naturalny
pierwiastek który posiada każdy człowiek., transcendentalna siła która tłumiona
jest dziś w Polakach przez totalną wspakulturę katolicyzmu. Nie jest to żadna
siła nadprzyrodzona. Mówiąc najprościej, można opisać ją jako „motor” który
jest w nas i pcha nas do działania. Każdy zdrowy fizycznie i umysłowo człowiek,
częściej lub rzadziej czuje pewnego rodzaju wewnętrzny niepokój. Coś co pcha
nas do działania, zrobienia czegoś, często nawet sami nie wiemy czego. Bardzo
często określa się to mianem nadmiaru energii itp. Ten właśnie „motor” napędowy
to zdrowy odruch naszego dziedzictwa rasowego które przekazali nam przodkowie i
choćby nie wiem jak tłumiony zawsze w nas się odezwie choćby co jakiś czas.
Większość ludzi nie rozumie tego zjawiska i kieruje tą energię w różnych
kierunkach, czasem dobrych (sport, szeroko rozumiana twórczość) czasem złych (
modlitwa, kontemplacja, kradzieże, pijaństwo, narkotyki). My tą energię chcemy
kierować w naszą pracę na rzecz ojczyzny. Szeroko rozumianą Twórczość (od
twórczości artystycznej, poprzez publicystyczną, pracę zarobkową jak i
społeczną na rzecz narodu, samorealizacja, rozwój osobisty, nauka) staje się
najwyższym nakazem moralnym. Mariusz Szczerski śpiewał „Wola Tworzenia wciąż każe nam iść, depcząc
co marne, bez strachu przed złem” tak więc, każda forma aktywności
wymierzona w dobro narodowego kolektywu, stawanie się „większym” niż się
jest to dla nas największa forma spełnienia religijnego.
Nasze emocje kierujemy ku takim wartościom, ku dziełom zarówno w
wymiarze jednostkowym jak i wspólnotowym. Jako Zadrużanie wierzymy w
Polskę czyli w dzieło naszej wspólnoty, wierzymy w heroizm i twórczość,
wierzymy w rozwijający się świat i coraz większą sprawczą moc samego
człowieka, który nie potrzebuje bać się Bogów a jedynie tego że ulegnie
własnym słabościom.
„Wzmożenie rytmu
tworzycielskiego kosztem naturalnych wartości życia odczuwamy jako
promieniowanie najgłębszego piękna, a zamykamy w tajemnym, pełnym czaru słowie:
heroizm-bohaterstwo.”
"Odwieczna
tęsknota do pełnego, wytężonego życia wypełnia duszę ludzką. Gdyby tęsknota ta
opuściła nas, świat straciłby swoje piękno i wspaniałość, a życie uległoby nie
dającemu się ogarnąć zubożeniu i zblaknięciu. Towarzyszy ona nam aż do bram
nieuniknionej śmierci. Więcej nawet: wyobrażenie śmierci wzmaga ją i pobudza.
Dzięki tej tęsknocie czujemy, że życie w każdej chwili powinno być czymś więcej
niż jest. Rysuje się nam ono zawsze jako zadanie do spełnienia. W tym tkwi jego
wartość. Stwarzać samego siebie, realizować swoje społeczeństwo - oto
cel." Jan Stachniuk
„Zbudować świątynię ponad i wokół Jamy Smoczej na Wawelu. Sklepienie jaskini przebić, by na krużganek je zmienić i górnem oświetleniem wpuścić słońce do pieczary i na dnie położyć.
Wywieźć i zbadać zawartość ziemi dna jaskini, by wywiedzieć się z drobiazgów pozostałości najdawniejszych epok. Potem ponownie zasypać do najszerszego punktu poziomego i nowe dno rozmyślnie zbudować. Całą jaskinię i sklepienia kwasami oczyścić, by jaśniej było.
Z jednej strony kręgu ustawić grobowiec Komendanta Piłsudskiego na wzniesieniu, na środku olbrzymi słup marmurowy postawić. Na nim stać będzie wielka rzeźba nowej koncepcji światowida, wynosząca się ponad krużganek sklepienia i pierwszego piętra świątyni. Z jej szczytu wystrzeliwać będą 4 promienie reflektorów przez sklepieniowe okno, by w nocy na niebie specjalnych dni, zdala było widać miejsce smętnicy.
Światowida stanowić będzie złożona grupa z 4 największych, a zasadniczo odrębnych w charakterze, polskich bohaterów, siedzących na wielkim koniu. Na siodle - tronie zwróceni ku czterem stronom świata siedzieć będą:
Piłsudski: - powodzący koniem ku Wschodowi, symbolizujący: Rano, Wiosnę, Przebudzenie zmysłu politycznego, Krwiznę (Rewolucję), Wojnę dla wolności, Wyzwolenie. Ostrzy On Toporła sercem - osełką.
Wielkazimierz: - ku Południu zwrócony, symbolizujący: Południe Lato, Rozkwit potęgi, Budownictwo Państwa, Pokój Bogactwo i Dobrobyt.
Kopernik: - ku Zachodowi, symbolizujący Wieczór, Zachód, Żniwa, Kulturę, Ciułanie, Wiedzy Zanik Zmysłu Państwowego, Pacyfizm i Przeoczenie Strony Fizycznej Życia.
Mickiewicz: - ku Północy, symbolizujący Noc, Północ, Zimę, Niewolę, Zamarcie Woli, Zmrożenie Soków Żywotnych, Marzycielstwo, Męczeńskość i Prorocze Przewidzenie Nadejścia Powrotnego Wiosny Wolności.
Wokół trzonu Swiatowida ustawiane będą inne grobowce w promieniowym kierunku od środka, nad któremi będzie hospodarzył nasz Oswobodziciel. Do wnętrza olbrzymiego trzonu, podtrzymującego Światowida, wieść będą wschodki, zaś 1/3 jego grubości środkowej będzie pełną. W tej pełni, na szczycie wschodek, będą okrągłe otwory do wsuwania rąk z ramieniem, wiodące do środka. Zaś tam, gdzie się spotkają, stać będzie w wiecznem oświetleniu elektrycznem Świętoporzeł, nowy Orzeł Polski II-ej. Jest on kompozytorem orła i ciesielsko - wojennago topora. Ponieważ w dziejach naszych było kilkanaście odmian godła Państwa Polskiego, jak piastowski, jagielloński, zygmuntowski i.t.d., to też Państwo nasze teraz urodziwszy się ponownie w dziejach świata musi mieć nowy emblemat, by zaznaczyć swą Epokę. Skoro jesteśmy w epoce potrzeby przerodzenia się moralnego, fizycznego, dyscyplinarnego i psychicznego, przeto symbol obosiecznego topora ciesielskiego, narzędzia budowy i prawiecznego sprzętu naszego Ludu w ręcznej wojnie, jest najstosowniejszym. Na Wawelu w trzonie Światowida będzie umieszczon jeden - jedyny Toporzeł który przez swe nadzwyczajne znaczenie będzie się zwał Świętoporłem, bo taki będzie tylko jeden w całej Polsce i Słowiańszczyźnie.
Znaczenie Świętoporła na tem będzie polegało, że z całej ziemi Polacy będą tutaj przybywali, by śluby składać w trzonie Światowida i w obecności Twórcy Polski II-ej, Komendanta Piłsudskiego. Tutaj dzieci i rodzeństwa przybywać będą, by w trzon wchodzić, tam uklęknąć, prawe ramię wsunąwszy w otwór dotknąć palcami rękojeści Swiętoporła i głośno wypowiedzieć swą umowę wierności wzajemnej. Tutaj przyjaciele przybywać będą, narzeczeni, i politycy, by śluby składać na Swiętoporła i uświęcać zawarcie umów między grupami narodowościowemi, politycznemi stronnictwami i międzypaństwowemi w obecności Piłsudskiego i u stóp światowida.
Pradziadowie nasi zwali swe święte miejsca Tynami, a zatem Gontyną czy Kontyną, gdzie biały koń Światowieda przebywał, a Świątyną, czy Świątynią, to miejsce, gdzie Świętek stał. Zatem nasza, zbudowana dla Oswobodziciela, zwać się będzie Duchtynią, bo tam Duch Polskiej II-ej zamieszkiwał będzie.”
Projekt Duchtyni według Szukalskiego
Nowa koncepcja Światowida według Szukalskiego
Na koniec raz jeszcze zacytujemy Wacyka:
„Trzeba się zastrzec z miejsca, że Zadruga
nie ma nic wspólnego z epigonami dziewiętnastowiecznego słowianofilstwa,
których zainteresowania polską starożytnością wyczerpują się zwykle na
układaniu kalendarzy słowiańskich. Są i tacy, którzy roją o jakimś
neopogaństwie, o wskrzeszaniu kultu starożytnych bogów słowiańskich.
Bałwany zostawmy bałwanom.
Do starożytności słowiańskiej sięgamy nie po to, by wskrzeszać prymitywne wierzenia, odświeżać formy dawno już zamarłe; zwracamy się do naszej pogańskiej przeszłości jako do kolebki duchowej dlatego, że w naturalizmie pierwotnej Słowiańszczyzny widzimy prawidłowy, zdrowy etap historycznego rozwoju polskiego człowieka.
Na postawę Słowianina wobec świata nie kładło się cieniem żadne memento mori,żadne pulvis es... Życie dla Słowianina nie było przygotowywaniem się do "przestawienia się" (patrz Nestor) do nawi. Życie, choć pełne trudu i niebezpieczeństw, miało swe uroki i uśmiechało się do tych, którzy z siłą ramienia łączyli tężyznę ducha.
Bałwany zostawmy bałwanom.
Do starożytności słowiańskiej sięgamy nie po to, by wskrzeszać prymitywne wierzenia, odświeżać formy dawno już zamarłe; zwracamy się do naszej pogańskiej przeszłości jako do kolebki duchowej dlatego, że w naturalizmie pierwotnej Słowiańszczyzny widzimy prawidłowy, zdrowy etap historycznego rozwoju polskiego człowieka.
Na postawę Słowianina wobec świata nie kładło się cieniem żadne memento mori,żadne pulvis es... Życie dla Słowianina nie było przygotowywaniem się do "przestawienia się" (patrz Nestor) do nawi. Życie, choć pełne trudu i niebezpieczeństw, miało swe uroki i uśmiechało się do tych, którzy z siłą ramienia łączyli tężyznę ducha.
"A któż się taki narodził i
po ziemi stąpa? My dań przywykliśmy brać, a nie dawać, a to nam zapewnione
jest, dopóki mamy w rękach miecze".-
Tak miał odpowiedzieć
Dobryta, wódz Słowian południowych, posłom awarskim, przybyłym z żądaniem
haraczu. Dla nas słowiańskość to nie mdła sielskość anielskość, to tradycje
czasów, kiedy to skaliste brzegi Skandynawii grzmiały echem kopyt jazdy
Raciborów, Uniborów, Dunimirów."...skoro tylko Słowianie pojawiają się na
arenie historii, widzimy ich jako lud wojowniczy, agresywny i nie znający
spokoju (…)
Sława Słowiańskiej
Polsce!
Wyznawcy Orła Białego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz